Liderka przywództwa torysów, Kemi Badenoch, upierała się, że dzieci nie mogą być transpłciowe i przestrzegła, że „kluczowe znaczenie” ma zakaz podejmowania nieodwracalnych decyzji.
Minister gabinetu cieni stwierdziła, że „zasadniczo nie zgadza się” z koncepcją, że dziecko może być trans i zasugerowała, że określenie „kwestionowanie płci” będzie bardziej odpowiednie.
W odpowiedzi na pytania zadawane przez Mumsnet w ostatnich dniach konkursu na przywódczynię partii Badenoch wyraziła obawy w związku z twierdzeniami, że istnieją „24 różne płcie”.
„Musimy uważać, aby nie stracić kontaktu z rzeczywistością” – powiedziała.
Jako Minister ds. Równości przepisywała przepisy dotyczące równości, tak aby odnosiły się one konkretnie do płci biologicznej, a nie do sposobu, w jaki ktoś decyduje się na identyfikację, ale wybory zarządzono przed zakończeniem prac.
Pani Badenoch zasugerowała, że występowanie dzieci homoseksualnych z autyzmem w dużym stopniu pokrywa się z tymi, które określają siebie jako osoby transpłciowe.
Dodała: „Myślę, że ważne jest przyjrzenie się celowi, jaki będzie oznaczać zaświadczenie o uznaniu płci w 2024 r.
„Uważam również, że powinniśmy przyjrzeć się temu, jak prawo stworzone z myślą o dorosłych jest obecnie wykorzystywane w odniesieniu do dzieci, dlatego zasadniczo nie zgadzam się z koncepcją dziecka transpłciowego, gdy prawo mówi o robieniu takich rzeczy po 18. roku życia. Dlatego używam wyrażenia „dzieci kwestionujące płeć”.
W wyścigu o fotel lidera Partii Konserwatywnej Badenoch zmierzy się z Robertem Jenrickiem.
Wyniki zostaną ogłoszone w sobotę po czteromiesięcznym konkursie zapoczątkowanym decyzją Rishiego Sunaka o ustąpieniu ze stanowiska po historycznym zamieszaniu wyborczym.
Napięcie wzrosło w ostatnich tygodniach konkursu, kiedy pani Badenoch w weekend kwestionowała „uczciwość” swojego przeciwnika.
Jenrick stwierdził, że atak pani Badenoch był „błędem” i ostrzegł, że partia nie jest kontem na Twitterze.
Powiedział Times Radio: „Myślę, że to był błąd Kemi, bo jeśli jest jedna rzecz, której nauczyłem się latem podczas rozmów z członkami Partii Konserwatywnej, to właśnie tego.
„Mają dość dramatu. Chcą położyć kres tym wszystkim wymówkom. Chcą położyć kres kłótniom i obmowom. Chcą, żeby partia zjednoczyła się i stanowiła zespół.
„To właśnie chcę zrobić. Dlatego nie będę się źle wypowiadał na temat innych konserwatystów. Myślę, że jeśli to zrobimy, będzie to koniec Partii Konserwatywnej.
„Chcę, żebyśmy rzeczywiście się zjednoczyli i pracowali razem. A jeśli moja rywalka, wiesz, zacznie sobie radzić z osobistymi obelgami, to dlatego, że tak naprawdę nie ma żadnej polityki, o której mogłaby rozmawiać. A ja chcę rozmawiać o polityce”.